sobota, 28 listopada 2015

PUDER ROZŚWIETLAJĄCY PEARLS - MARY KAY

Pierwszy raz w życiu miałam okazję przetestować kosmetyk firmy Mary Kay i muszę przyznać, że bardzo przypadł mi on do gustu. Puder rozświetlający Pearls zawiera w sobie wszystkie cechy idealnego rozświetlacza - ma piękny, chłodno różowy kolor, daje efekt błyszczącej tafli i doskonale nadaje się do rozświetlania twarzy, szyi i dekoltu. Cudownie sprawdza się w makijażach codziennych jak i na specjalne okazje. Rozprowadza się go przyjemnie i niezmiernie łatwo, wystarczy muśnięcie pędzla i nasza twarz jest cudownie rozświetlona, wygląda idealnie i zdrowo.

Puder rozświetlający miałam również okazję przetestować na pięknej modelce - Klaudii. Rozświetlacz nałożyłam na: czoło, tuż pod linią brwi, kącik oka, szczyt kości policzkowych, dekolt, a także na łuk Kupidyna. 

sobota, 14 listopada 2015

ROZŚWIETLACZ WIBO - ROYAL SHIMMER

Rozświetlacz Royal Shimmer to jeden z wielu zdobyczy, które udało mi się kupić 49% taniej na promocji w Rossmannie. Już wcześniej słyszałam wiele dobrego o starszym rozświetlaczu Wibo – Diamond Illuminator, którego również mam w planach zakupić, jedna youtuberka porównuje go do słynnej Mary-Lou. Oryginału niestety nie posiadam, ale patrząc po swatchach uważam, że coś w tym jest.



Jak wiadomo konturowanie  twarzy a’la Kim Kardashian idzie w zapomnienie, na jego miejsce wchodzi strobing czyli rozświetlenie twarzy, dzięki czemu nasza skóra ma wyglądać zdrowo, doskonale i świeżo.  


Osobiście jestem zauroczona tym rozświetlaczem. Ma piękny, szampański kolor, jest dość miękki, kremowy, dobrze się go nakłada no i ładnie wygląda na skórze. Raczej nikt nie powinien sobie zrobić nim krzywdy, efekt można łatwo wystopniować. Ten rozświetlacz idealnie nadaje się również na powieki, używam go do rozświetlenia wewnętrzego kącika oka czy podkreślenia łuku brwiowego. Delikatnie rozświetloną skórę preferuję na co dzień, natomiast nieco ‘mocniejszy błysk’ jest idealny na wieczór. Na pewno będzie to dobry produkt do wykorzystania na zbliżającego się Sylwestra, ale dziewczyny pamiętajcie… Nie ma też co przesadzać, bo przecież nie mamy w planach uzyskania efektu kuli dyskotekowej na twarzy ;)
Używacie może rozświetlaczy
Wibo? Co o nich sądzicie? 

środa, 11 listopada 2015

GARNIER OLIA 7.13 - BEŻOWY CIEMNY BLOND

Ostatnio farbowałam włosy w maju. Jak na mnie i moje eksperymenty z włosami i tak sporo wytrzymałam nie ruszając ich i nic z nimi nie robiąc. Ten kto mnie zna pewnie wie, że miałam już chyba wszystkie kolory na głowie… Minęło trochę czasu i właśnie wczoraj pod wpływem impulsu postanowiłam wybrać się do drogerii w celu kupienia jakiejś farby. Chciałam lekko przyciemnić włosy, tak aby uzyskać kolor zbliżony do mojego naturalnego koloru, takiego jak ma większość polek, czyli ciemny ‘mysi’ blond. W tym celu przy pomocy pani z drogerii postanowiłam wziąć Olię w kolorze: ciemny beżowy blond. Producent zapewnia, że farba nie zawiera amoniaku, za to posiada aż 60% olejków kwiatowych, które mają nam te włosy odżywić. I faktycznie, tuż po rozpakowaniu pudełka można wyczuć przyjemny, kwiatowy zapach. Ponadto podczas nakładania farby zauważyłam, że jej konsystencja jest faktycznie oleista, coś jakby nałożyć na włosy farbę i dodać do tego olejek arganowy, jak dla mnie i moich włosów które już trochę przeszły- super.  W skład pudełka wchodzi standardowo: krem koloryzujący, krem utleniający, ulotka z instrukcją, rękawiczki oraz maska do włosów. Farbowanie włosów tą farbą to sama przyjemność, dobrze się ją nakłada no i nie śmierdzi amoniakiem tak jak większość farb. Po zmyciu jej włosy były lśniące i miłe w dotyku, myślę że to właśnie zasługa olejków, które znajdują się w farbie. Co do samego koloru- mimo że zmiana nie jest jakoś drastycznie wielka, mam co do niej trochę mieszane uczucia. No ale przynajmniej dawka olejków trochę mi je odżywiła. Znając mnie nie minie dużo czasu i wrócę znowu do jasnych, bo jednak w takich czuję się najlepiej. Już od dawna podoba mi się efekt sombre hair, czyli łagodniejszej siostry ombre. Co do Garnier Olia - najbardziej zdziwiło mnie to, że kolor wyszedł zbliżony do tego na pudełku, ale to akurat jak najbardziej na plus. Używając innych farb kolor zawsze wychodził mi co najmniej z dwa tony ciemniejszy, niż na opakowaniu A Wy co myślicie o tym kolorze? A może używałyście kiedyś tej farby Garniera, dajcie koniecznie znać co o niej myślicie.



Kolor przed farbowaniem.

Kolor po farbowaniu.

piątek, 6 listopada 2015

HOW TO... PERFECT WINGED EYELINER?

Dość często spotykam się z sytuacją, kiedy to dziewczyny pytają mnie:jak Ty to robisz, że masz tak ładnie narysowane kreski na oku?”. Zazwyczaj odpowiadam, że to lata praktyki no i kwestia dopracowania, sama po sobie wiem ile czasu na początku trzeba na to poświęcić, a ostateczny efekt i tak nie wychodzi taki jakbyśmy tego chciały. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - na przykładzie moich prób i błędów mogę przekazać Wam sposoby, które mogą pomóc Wam w uzyskaniu 'idealnej kreseczki'. Przede wszystkim radziłabym wybierać albo eyeliner'y w pisaku (osoby które dopiero zaczynają swoją przygodę z tego typu malowaniem, będą na pewno zadowolone, ponieważ aplikacja tego typu liner'a jest po prostu łatwa) albo eyeliner'y żelowe (są to moje ulubione, a dobierając do tego odpowiednio dobry pędzelek można uzyskać naprawdę fajny efekt). Stanowczo odradzam eyeliner'y w płynie, które zazwyczaj kupić można wraz z pędzelkiem w zestawie, aplikacja tego rodzaju liner'a jest trudna, nieprecyzyjna i w ogóle odradzam... No to byłoby na tyle jeśli chodzi o to co wybrać, aby kreska wyszła jak najlepiej, teraz może napiszę trochę o tym jak aplikować liner lub jak w ogóle to robić aby kreska wyszła w miarę prosta. Jeśli macie problem z tym, że kreska wychodzi krzywa, polecam Wam najpierw narysowanie kropek na powiece tuż nad linią rzęs, na koniec 'przejedźcie' po kropach eyeliner'em, a prostą kreseczkę macie jak w banku. 
Oto moje ulubione 'narzędzia' do malowania kresek, czyli: 

Rimmel Scandaleyes Waterproof Gel Liner 001 BLACK


Hakuro H85

No a tak mniej więcej wygląda to na moim oku ;)